Zabójca Pawła Adamowicza ponownie skazany. Zapadł wyrok
Sąd Rejonowy Gdańsk-Południe skazał Stefana W. za podrobienie pism procesowych w toku sprawy dotyczącej zabójstwa prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza. Wymierzono mu karę grzywny w wysokości tysiąca złotych i obciążono kosztami procesu w wysokości prawie 2 tys. zł. Jak wskazano, "oskarżony swoim zachowaniem wyczerpał wszelkie znamiona czynu zabronionego". Wyrok jest nieprawomocny.
Stefan W. skazany w kolejnym procesie
Stefan W. został oskarżony o sfałszowanie wniosku, datowanego na 17 lipca 2022 roku i skierowanego do Sądu Okręgowego w Gdańsku, o wycofanie aktu oskarżenia przeciwko niemu i uchylenie tymczasowego aresztowania. Pismo było sporządzone w całości własnoręcznie i podpisane za prokurator Prokuratury Okręgowej w Gdańsku Agnieszkę Nickel-Rogowską. Oskarżono go też o porobienie wniosku o uchylenie prowadzonego przeciwko niemu postępowania karnego z podpisem posła Piotra Adamowicza, czyli brata zamordowanego prezydenta.
– W ocenie sądu stopień społecznej szkodliwości czynu zarzucanego oskarżonemu nie był mały. Zachowanie oskarżonego uderzyło bowiem w dobro o istotnym znaczeniu społecznym. Swoim zachowaniem godził w autorytet instytucji państwowych – argumentowała sędzia Karolina Kozłowska.
Zabójca Adamowicza spędzi resztę życia w więzieniu
16 marca tego roku Sąd Okręgowy w Gdańsku uznał Stefana W. winnego zabójstwa Pawła Adamowicza i skazał go na karę dożywotniego pozbawienia wolności. Kara będzie realizowana w systemie terapeutycznym. O warunkowe, przedterminowe zwolnienie skazany będzie mógł starać się nie wcześniej niż po 40 latach odsiadki.
Wymierzenia kary dożywotniego więzienia domagała się prokuratura. Żądanie to zostało poparte przez pełnomocników bliskich Adamowicza, a także pełnomocnika konferansjera koncertu WOŚP, który ma w tej sprawie status pokrzywdzonego.
„Wyrok I instancji nie zamyka sprawy”
Tuż po wyjściu z sali sądowej, wyrok skomentowali bliscy zamordowanego prezydenta Gdańska – żona Magdalena Adamowicz i brat Piotr Adamowicz, którzy pełnili w procesie rolę oskarżycieli posiłkowych. Brat prezydenta podkreślił, że sprawiedliwości stało się zadość, lecz udział w procesie stanowił ogromne obciążenie psychiczne dla wszystkich członków rodziny.
– Czas leczy rany – to jest takie potoczne określenie i w niej jest bardzo dużo prawdy. Ale proszę zrozumieć rodzinę, która w 2019 r. przeżyła wielka tragedię, traumę. (...) To naprawdę nie jest łatwe. Wyrok I instancji oczywiście kończy pewien etap, ale absolutnie nie zamyka sprawy. Na pewno ze względu na bardzo surową karę wyrok zostanie zaskarżony przez obronę do sądu apelacyjnego. Wszystko jesienią powróci – powiedział Piotr Adamowicz.